Tekst na ulotkę reklamową

Tekst na ulotkę reklamową

Nie mam dobrego zdania na temat ulotek… Uważam, że żyją tyle, ile jest kroków do najbliższego śmietnika. Ale mam świadomość, że są branże i sytuacje, kiedy warto w nie zainwestować. Ale wówczas nie można sobie pozwolić na bylejakość, na błędy, na pomijanie najważniejszych kwestii. Ulotka ma zadziałać, bo inaczej skończy jako etui na wyplutą gumę do żucia. Jest niewielka, a zatem każde słowo i każde zdjęcie musi być wielokrotnie przemyślane. Nie piszcie banałów w stylu „Wielkie otwarcie!”. Nie nazywajcie mini supermarketem mały sklep osiedlowy i nie róbcie mapki bez określenia punktów orientacyjnych. Tu wszystko jest ważne. Dla copywritera i dla grafika.

Grupa docelowa ulotki

Tak, tak… Produkcja ulotki to nie jest takie hop-siup! Żeby pieniądze się zwróciły, a reklama zadziałała, trzeba zacząć od zastanowienia się, do kogo kierujemy ów kawałek makulatury. Jeśli do wszystkich – to nie zadziała. Inaczej przecież przyswajają treści gimnazjaliści, a inaczej profesorowie. Inaczej dziewczyny, idące na shopping, a inaczej panowie chwile po siłowni. Trzeba wiedzieć, kto jest odbiorcą. Wtedy można przejść dalej.

Po co robimy ulotkę?

Oto i kolejna pytanie: Czemu wydajemy kasę na ulotki? Co chcemy osiągnąć? Czy naszym zamiarem jest poinformowanie, że istniejemy? A może, że mamy promocję? Ulotka to też mała karta menu i cennik usług. Nie można oczekiwać, że mała DL-ka pomieści wszystkie przekazy. Trzeba się zastanowić, jakie jest jej zadanie i trzymać się tego podczas pisania tekstów. Sygnalizując tylko o innych, najważniejszych kwestiach.

Hasło na ulotkę

Chwytliwe? Nie, nie… Ono musi złapać w trzy sekundy za twarz i już nie puścić! Ulotki wyjmowane ze skrzynek pocztowych z reguły lądują w koszu lub na podłodze klatki schodowej. Tyle starań, tyle pieniędzy i co? Zero efektu. Z kolei ulotki rozdane byle jak i byle komu na ulicy najczęściej nie są nawet przejrzane. Wielka szkoda. Dlatego poświęćmy sporo czasu i sporo miejsca na ulotce, by umieścić tam mocne hasło. Slogan, który rozbudzi apetyt, zaciekawi, sprawi, że ulotka zostanie zabrana do domu.

Teksty na ulotkę

Im mniej, tym lepiej. Niech mi wybaczą copywriterzy, którzy kasują za liczbę znaków… Ale tutaj nie ma miejsca na elaboraty. Najważniejsze informacje, dane kontaktowe, zaproszenie na WWW, do social mediów – to cała praca copywritera. Reszta miejsca musi zostać na zdjęcia. Jedzenia, kosmetyku, ubrania, wypucowanego auta – tego, co powinien zapragnąć potencjalny klient. Rolą tekstu jest złapać, rolą grafiki – uwieść. Reszta powinna się zadziać w tym miejscu, gdzie zapraszamy czytającego – obiekt, strona internetowa, Facebook czy Instagram.

Edycja tekstu na ulotce

Tu wszystko jest baaaardzo ważne! Kolor, grubość, odstępy itd. Tekst nie może być zbity, hasła nie mogą krzyczeć samymi drukowanymi literami. Pamiętajcie proszę o tym, bo w przeciwnym razie ktoś raz rzuci okiem i nie będzie chciało mu się odszyfrowywać super nowoczesnej czcionki w kolorze niebieskim na czarnym tle. Czysta, schludna edycja tekstu w parze z najwyższej jakości zdjęciami da szansę na powodzenie. Zepsuć te starania może już tylko kolporter. Dlatego i w niego warto zainwestować. Kto nie wkłada – nie wyjmuje.

Fot.: Obraz Danilo Fernando Braga Geraldo z Pixabay

Andżelika Nowak